tabula2 tabula2
509
BLOG

Żegnaj bezrobocie.

tabula2 tabula2 Polityka Obserwuj notkę 1

Bezrobocie w Polsce wysokie, a i ciągle rośnie. Rząd próbuje coś naprawić ‘uelastyczniając kodeks pracy”, a wszelkiej maści specjaliści z lewej strony proponują wprowadzanie zmian, które dołożą regulacji i kolokwialnie mówiąc udupią pracodawców. Daruję sobie jednak komentowanie tego typu pomysłów i w zamian napiszę co naprawdę należy zrobić, aby bezrobocie stało się złym wspomnieniem.

 Wbrew pozorom które tworzą kolejne rządy, sprawienie, aby bezrobocie zniknęło nie jest czymś trudnym. Jest wręcz śmiesznie proste i tym bardziej nie można zrozumieć czemu wciąż musimy się borykać z tym problemem. Powtarzanie więc tego samego ciągle może wydawać się nudne, lecz niestety trzeba, ponieważ wiele osób wciąż tego nie rozumie.

 1) Obniżenie/likwidacja podatków – czy to nie logiczne? W momencie, gdy z 2000zł (realnie 2400zł wykłada pracodawca) z hakiem brutto dostajemy na rękę 1400zł z hakiem mamy się dziwić temu, że ludzie wydają mało? A im mniej wydajemy, tym mniej miejsc pracy i większe bezrobocie. VAT, który dodatkowo tragicznie zawyża ceny dokłada swoją cegiełkę do tego chaosu.

Realne obniżenie VAT do poziomu którego wymaga Unia (15%) i likwidacja kosztów pracy napędziło by wzrost gospodarczy wystarczająco, aby wpływy z nowego VAT do budżetu się zrównoważyły.

 2) Uelastycznienie kodeksu pracy? A po co? On jest cały do wyrzucenia!

Kodeks pracy powstał tylko i wyłącznie jako konsekwencja wpychania się państwa w gospodarkę. Przepisy i podatki, sprawiły, że pracownik stracił swoją pozycję, że pracodawca nad nim góruje. Trzeba więc było temu zaradzić i najlepszym sposobem na problemy jednej regulacji, są oczywiście kolejne regulacje. W warunkach braku bezrobocia czy bardziej stanu tzw. bezrobocia frykcyjnego (naturalne bezrobocie wynikające ze zmiany miejsca zamieszkania i/lub pracy), to pracodawca, aby zarobić musi się starać o pracownika. Proste prawo podaży i popytu. Mała podaż pracowników, a duży popyt na nich, zwiększa ich wartość. Pracodawca i pracownik są równymi podmiotami na rynku pracy i mogą na równie negocjować warunki pracy. Podczas gdy np. weźmiemy pod uwagę regulacje anty dyskryminacyjne kobiet, które nie stawiają ich wyżej niż pracodawcy, a wręcz przeciwnie. Po co pracodawca ma się męczyć i zatrudniać kobietę, gdy może zatrudnić mężczyznę i te przepisy w ogóle go nie dotknął?

 3) Likwidacja Ministerstwa Pracy, Urzędów pracy i wszelkich pochodnych.

Czy mamy ministerstwo chleba? Nie. A czy brakuje chleba? Nie. Czasem może być on drogi, ale nie przez brak ministerstwa, a przez drogie zboże z powodu regulacji unijnych, działań rządowych i wysokich podatków. Tak samo jest z pracą. Wydaje się krocie na wszystko co rządowe ze słowem „praca” w nazwie, podczas gdy zachowując te pieniądze w portfelach obywateli, napędzą oni gospodarkę, „wspomagając” miejsca pracy.

 4) Likwidacja pensji minimalnej. Nie każda praca jest warta tyle samo. Praca ucznia czy studenta wchodzącego na rynek pracy, nie jest warta tyle ile praca osoby z doświadczeniem chociażby rocznym. Regulując odgórnie minimalną pensję, pozbawiamy osoby niedoświadczone i mniej zdolne możliwości zdobycia doświadczenia.

Pensja minimalna jest też kolejną konsekwencją wpychania się państwa w gospodarkę. Państwo stworzyło warunki w których ludziom płaci się mało – bo jest duże bezrobocie i nie trzeba dbać o pracownika. Zamiast więc naprawić co zepsuło, stworzyło kolejną regulację, pozbawiając jednocześnie cześć pracowników pracy.

Tak jak w punkcie drugim, pracodawca i pracownik będą równymi podmiotami w warunkach braku bezrobocia i pensje nie będą spadać, tylko rosnąć. Chcąc zarobić muszą pracownika zatrzymać u siebie. Jeśli go stracą to na jego miejsce nie ma już dziesięciu chętnych, aby łatwo go zastąpić.

 5) Deregulacja dostępu do zawodów – wszystkich, a nie tylko wybranych. Im większa konkurencja tym niższe ceny i lepsza jakość. Mniej wydamy na jedną rzecz, będziemy mogli przeznaczyć resztę na coś innego. Jednocześnie ktoś inny będzie miał więcej pieniędzy na tą pierwszą rzecz. Większe obroty oznaczają więcej pracy, a więcej pracy oznacza mniej bezrobocia.

 Tylko tyle, czy aż tyle aby bezrobocie było złym wspomnieniem? Ile złej woli trzeba mieć, aby kwestionować tak proste rzeczy, a optować za większymi regulacjami?

 

tabula2
O mnie tabula2

Wolny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka